piątek, 30 listopada 2012

Łasuch stołuje się na mieście #8: Prowokacja, Łódź

Aktualizacja 15.03.2013 - Restauracja Prowokacja przestała istnieć. W jej miejscu powstało zupełnie nowe miejsce na kulinarnej mapie Łodzi. Na recenzję zapraszam już wkrótce 

Weekend zbliża się wielkimi krokami. Jeszcze tylko kilka godzin pracy i nadejdzie upragniony wolny czas, który warto spożytkować na relaks. Zostawcie więc gary, zostawcie przepisy i pozwólcie, żeby ktoś raz w tygodniu ugotował coś dla Was. Po pięciu dniach pracy należy Wam się nagroda. A ja, jak zwykle w piątkowy poranek doradzam Wam, do jakiej restauracji warto się wybrać.

Całkiem niedawno, w cudownie słoneczny i niebywale ciepły jesienny dzień udałam się we wspaniałym towarzystwie do restauracji Prowokacja, ulokowanej troszkę na uboczu, na ulicy Wigury. Przyznam szczerze, że trudno jest tam trafić, jak się nie wie, gdzie i dokąd konkretnie się zmierza. Uwagę zbłąkanego wędrowca przykują dużo szybciej i zapewne bardziej skutecznie inne restauracje zlokalizowane w sąsiedztwie. Kto jednak wie, że zmierza właśnie do Prowokacji, trafi na pewno.


środa, 28 listopada 2012

finger food - śliwki wędzone z chrupiącym boczkiem / Smoked prunes wrapped in crispy bacon strips

Wielkimi krokami zbliżają się Andrzejki, więc pora przygotować coś, co idealnie sprawdzi się jako imprezowa przekąska. Wybór padł na szybkie i proste śliwki zawijane w boczek. Takie ruloniki to coś, co dobrze znacie. Ale czy na pewno? Okazuje się, że drobny szczegół może zmienić standard w cudowne połączenie smaków. Do tej pory, podobnie jak Wy, znałam te zawijaski w wersji oczywistej, czyli pierwsze lepsze śliwki suszone znalezione w sklepie, owinięte zwykłym boczkiem i zapieczone. Pojawiły się jednak w sprzedaży, jak zawsze późną jesienią, śliwki wędzone. Są to nasze krajowe owoce, które mają niesamowity aromat wędzonki. Są cudownie pyszne, niezbyt słodkie i mięsiste. Jestem ich fanką już od kilku sezonów i to właśnie z nimi postanowiłam ożenić cieniutkie plastry boczku. I wyszły z tego cudownie pyszne ruloniki o bardzo intensywnym posmaku i zapachu wędzonki. Niby ta sama przekąska co zawsze, ale nie ta sama.

This classic finger food is usually prepared from dried prunes and bacon strips. This time I replaced dried prunes with smoked ones. And this is a hit. Smokes prunes perfectly complement smoked bacon and vice versa. It's easy and delicious party food for all bacon lovers. 


niedziela, 25 listopada 2012

Ciastka podwójnie czekoladowe najlepsze na chandrę / Chocolate cookies with condensed milk


Ogarnia Cię nostalgia, melancholia, smutek lub jesteś po prostu w złym humorze? Łasuch ma lekarstwo. Ciastka podwójnie czekoladowe działają cuda i poradzą sobie z każdą chandrą. Pogrążonego w najgłębszej melancholii Łasucha potrafią wyleczyć i postawić na nogi dosłownie w kilka minut. Do tego szklanka mleka lub dobrej herbaty i centrum dowodzenia łasuchowym światem znowu może działać bez zarzutu jak to ma w zwyczaju. Polecam każdemu taką ciasteczkową terapię, bo naprawdę działa cuda a uśmiech natychmiast pojawia się na twarzy:-)



Whenever I'm sad or depressed I need good remedy in the form of chocolate cookies. They miracously heal everything after few minutes. A couple of cookies, a glass of milk or a cup of good tea and you're cured, able to tackle the world as usual.

czwartek, 22 listopada 2012

Finger food - gruszki z gorgonzolą, orzechami włoskimi i miodem / Finger food - pears with gorgonzola, walnuts and honey

Połączenie już coraz bardziej oczywiste, ale dla Wielu ciągle jeszcze odważne i niebanalne. Dla mnie to idealna kompozycja smaków, której jestem wierna już od kilku jesiennych sezonów, bo właśnie teraz, jesienią, ten finger food najlepiej smakuje. Gruszka dodaje świeżości, orzechy włoskie przyjemnie chrupią a miód cudownie łagodzi ostry smak gorgonzoli. Do tego czerwone wino, dobre towarzystwo i każda impreza jest udana.



Composition of tastes that is becoming more and more natural and obvious but for some of you still a bit courageous and original.  For me it is pefect composition of flavours that I discovered already few autumns ago since it's best served during this particular season. Pear gives freshness, walnuts crunchiness while honey perfectly balances sharp and spicy gorgonzola. Such finger food tastes best served with a bottle of good red wine and a bunch of good old friends.

wtorek, 20 listopada 2012

Brukselka zapiekana w sosie serowo-śmietanowym / Brussel sprouts baked in a blue cheese sauce

Dobrze wiem, że nie wszyscy są fanami brukselki. Nawet ja przez wiele lat obchodziłam ją szerokim łukiem. Najczęściej trafiała na mój talerz w brudnozielonej odsłonie. Była gorzka, rozgotowana i po prostu niedobra. Na nowo odkryłam ją pod koniec ubiegłej zimy, kiedy usmażyłam ją z boczkiem (klik!). Była pyszna,  a ja nie mogłam się ujeść jej smakiem. Tym bardziej przeżyłam to, że dwa tygodnie po tym odkryciu na dobre zniknęła ze straganów jako warzywo typowo sezonowe. Przyszło mi więc czekać kilka miesięcy na możliwość dalszego eksperymentowania z tym cudownym i zdrowym warzywem. Powoli zaczynam być od brukselki uzależniona i staram się jak najczęściej uwzględniać ją w moim menu. Zapiekana w ostrym, mocno słonym sosie z sera z niebieską pleśnią jest świetnym dodatkiem do obiadu albo pyszną przekąską. Zdecydowanie warta grzechu, ale pamiętać należy, że serowo-śmietanowy sos do najbardziej dietetycznych nie należy.

I understand those of you that do not like brussele sprouts because some time ago I was in this group until I have discovered that brussels sprouts can be actually really delicious. The secret ingredient is sugar. If you add it to your brussel sprouts it will remove all the bitterness out of those little goodies. I already showed you few months ago a great and quick recipe for fried brussel sprouts with bacon (click!) and today I suggest you something more vegetarian ie. brussel sprouts baked in a blue cheese sauce. I have to tell you that this is not an option for someone on a diet, but otherwise it is soooo delicious. 


niedziela, 18 listopada 2012

Łasuch stołuje się na mieście #7: Restaurant Day, 17.11.2012, Łódź

Specjalnie dla Was Łasuch zamienił się wczoraj w reportera terenowego aby opowiedzieć Wam o bardzo interesującej i ciekawej inicjatywie jaką jest Restaurant Day. 17-go listopada w wielu miastach na całym świecie otworzyły swoje podwoje jednodniowe restauracje. To dzień, kiedy każdy, kto kocha gotować i karmić innych może sprawdzić się prowadząc bardziej lub mniej profesjonalne karmiarnie dla obcych. Łasuch wraz z przecudowną grupą Głodomorków Wszelakich postanowił odwiedzić aż trzy takie miejsca, które karmiły w tym dniu Łodzian i opowiedzieć Wam o swoich wrażeniach. Ze względu na fakt, że były to jednodniowe eksperymenty, często prowadzone przez amatorów, nie będzie więc typowej recenzji i wyjątkowo oceniać nikogo nie będę. 


czwartek, 15 listopada 2012

Chilli con carne

Tak dużo mięsa jak w dzisiejszym daniu już dawno u Łasucha nie było. Dzisiaj coś dla absolutnie stuprocentowych mięsożerców, czyli chilli con carne. Ostra, wspaniale sycąca i ogrzewająca jesienno-zimowa propozycja w sam raz na taką smętnie brzydką pogodę. Idealnie komponuje się z wytrawnymi babeczkami, które pokazałam Wam w poprzednim poście, ale pyszne też będzie z ryżem, ziemniakami lub chipsami z tortilli. Ja oczywiście utrudniłam sobie zadanie i chilli con carne przygotowałam z dodatkiem fasoli ugotowanej przeze mnie w szybkowarze, ale jeżeli nie macie ochoty na takie poświęcenia to użyjcie fasoli z puszki.

After months of meatless, vegetarian recipes here comes delicious beef dish. Chilli con carne is warming and spicy comfort food that is perfect during autumn and winter. You can enjoy its taste to the fullest with delicious savoury muffins I showed you few days ago, but it will be also good, served with rice, potatoes or tortilla chips.


wtorek, 13 listopada 2012

Wytrawne muffinki z serem bałkańskim / Savoury muffins with balkan cheese


Do tej pory jadłam wytrawne muffinki, które delikatnie rzecz ujmując mnie nie zachwyciły. Przyczyn mogło być wiele, chociażby fakt, że nie wyszły spod łasuchowej ręki;-) Postanowiłam więc, że jeżeli już upiekę swoją wersję takich babeczek, to będą pyszne. No i wyszły pyszne. Zobaczyłam je na blogu Picnic At Marina i od razu wiedziałam, że to właśnie z nimi będę eksperymentować. Trochę nagięłam oryginalny przepis Mariny i zamieniłam część mąki pszennej na mąkę kukurydzianą i amarantusową, co nadało babeczkom puszystości, której tak bardzo brakowało mi w innych muffinkach, które dane mi było jeść do tej pory. Babeczki wyszły wspaniałe. Słony ser bałkański nadał im charrrrrakternej wytrawności a oliwa z oliwek cudownego aromatu. Babeczki są świetnym dodatkiem do wszelkiego rodzaju jesiennych gulaszy i zup, jak również do mojego kolejnego dania, które pokażę Wam za parę dni :-) Dodam jeszcze tylko, że przygotowuje się je dosłownie w kilka minut i to w dodatku bez użycia miksera, więc to kolejna ich zaleta. Mam nadzieję, że ostatecznie Was do nich przekonałam. 

Whenever I tasted savoury muffins I was not thrilled at all. They were either tasteless or as hard as a stone. There could be several reasons for such imperfection, one of them being the fact that I have not baked them myself. So I promised myself that when I baked savoury muffins, they would be fluffy and delicious. And so they were. When I saw them on Marina's blog Picnic At Marina, I knew immediately that I would play with this particular recipe, although I wouldn't be myself if I hadn't changed a few things in the recipe. I replaced some part of the all-purpose flour with cornflour and amaranth flour and I believe that thanks to this experiment my muffins turned out so tender and fluffy. They are really on the savoury side due to salty balkan cheese and olive oil that gives not only taste but also wonderful flavour. Such muffins will prefectly complement any soup, goulash or stew and will be a perfect addition to my next recipe. And above of all those muffins are extremely easy to prepare, since it takes a few minutes and you do not even need a stand mixer. You can mix everything by means of spatula. So now there's no excuse. It's time to bake some delicious savoury muffins.


niedziela, 11 listopada 2012

Aszkenazyjski charoset / Ashkenazi charoset


Charoset to tradycyjny żydowski deser spożywany podczas wiosennego święta Pesach. Mnie jednak kojarzy się on dużo bardziej z jesienią i właśnie wtedy przygotowuję go najczęściej. To deser bardzo prosty, lekki i zdrowy, ale przeznaczony tylko dla dorosłych,  gdyż jest w nim odrobina alkoholu. Przygotowuję go najczęściej w weekend, gdy zostaje mi więcej niż parę kropel, ale mniej niż kieliszek wina po piątkowych czy sobotnich wieczorach spędzonych w dobrym towarzystwie. 

Charoset występuje w wielu odmianach. Żydzi przygotowują go różnie, w zależności od upodobań oraz lokalnych zwyczajów. Wersja, którą pokazuję dzisiaj to wersja aszkenazyjska.


Charoset is a traditional dessert prepared during spring  celebrations of jewish Pesach holiday. I, on the other hand, prefer to prepare charoset during the autumn, when apple are at their best. This dessert is easy, healthy and light, but since it contains traces alcohol, it is only for adults. Charoset is a perfect dessert for those of you that have some wine leftovers after evenings with friends.  

Jewish families have different ways of preparing charoset, depending on their local traditions. The one that I'm showing is the ashkenazi type. 


piątek, 9 listopada 2012

Łasuch stołuje się na mieście #6: Tari Bari, Łódź

Mam dla Was dobre wieści. Dziś piątek, weekendu początek, więc Łasuch jak zwykle podpowiada gdzie warto się wybrać i smacznie zjeść. Szkoda siedzieć cały czas w garach, trzeba spotkać się ze znajomymi i dać zarobić zdolnym kucharzom. Ja się już z kim trzeba spotkałam, kucharzom zarobić dałam, teraz kolej na Was. Dziś na tapecie absolutna nowość czyli Tari Bari. Lokal młodziutki, bo otworzył się dla gości 18 października w OFF Piotrkowska. Mimo swojego nad wyraz młodego wieku, jest to miejsce, o którym się mówi. Wszędzie! Dlatego też wraz z Biedronką w kuchni oraz Pewnym Dżentelmenem postanowiliśmy sprawdzić dla Was, czy warto się do Tari Bari wybrać. 

Tari Bari to przede wszystkim surowe, przestronne, postindustrialne wnętrze i to rzuca się w oczy najbardziej zaraz po wejściu. Nie ma mowy o przytulności, więc nie każdemu ten klimat pasuje, ale ja czułam się tam jak u siebie. Wysokie sufity, białe ściany, duże okna, wszystko w neutralnych kolorach. Każdy stolik inny, każde krzesło inne, a na stołach zamiast obrusów płachty szarego papieru. Już jest dobrze, ale to nie koniec. Na stołach nie ma żadnych świeczników, wazoników, kwiatuszków, serwetników i innych podobnie zbędnych kurzołapek a wszystko co potrzebne czyli sól, pieprz, serwetki czy cukier wjeżdżają na stół dopiero wraz z jedzeniem. Modny i praktyczny, skandynawski minimalizm rodem z IKEI, który dla mnie jest po prostu ujmujący. Ci którzy zatrzymali się na etapie zakurzonych, wiedźmowatych nor w stylu herbaciarni Niebieskie Migdały, w Tari Bari nie mają za bardzo czego szukać. No i jeszcze ta kuchnia. Otwarta! Na widoku! Na pokaz! Najwidoczniej Tari Bari nie ma nic do ukrycia a zapewnienia że wszystko przygotowywane jest z najświeższych, sezonowych składników, a pieczywo wypiekane jest na miejscu, można bardzo łatwo zweryfikować rzucając okiem na to, co dzieje się w kuchni. Już mi się podoba. Już czuję się jak u siebie. 


środa, 7 listopada 2012

Carpaccio z pieczonych buraków / Carpaccio from baked beets

Każdy powie Wam, że buraki to samo zdrowie i koniecznie trzeba je jeść w dużych ilościach. Ja dodam od siebie, że to pyszne zdrowie. Jednak większości z Was to warzywo kojarzy się raczej kiepsko i to co najwyżej z zasmażanymi burakami podawanymi do obiadu.  Często uważa się buraka za warzywo bez polotu i bez jakiegokolwiek potencjału. Ja jednak chcę Wam pokazać i udowodnić, że buraki można zaserwować elegancko i pysznie w formie carpaccio z ostrym serem pleśniowym i orzechami włoskimi.

Do buraków zaczęłam Was przekonywać już jakiś czas temu.  Pokazałam Wam najpyszniejszy sposób na ich upieczenie (klik). Warto zajrzeć do tego przepisu, bo carpaccio, które dziś pokazuję przygotowuje się właśnie z tak upieczonych buraków. Ja do carpaccio proponuję lazur złocisty, ale tylko dlatego, że te kolory bardzo ładnie się ze sobą komponują. Można oczywiście eksperymentować z innymi ostrymi serami łącznie z kozimi. Zostawiam Wam tu całkowitą dowolność, warto jednak zadbać o to, by ser był wyraziście słony. Będzie wtedy się wspaniale komponować ze słodkawymi burakami. 



As you most probably know beets are superhealthy but I wanna show you today that they can also be superdelicious and elegantly served as a starter, appetizer or side dish. 

poniedziałek, 5 listopada 2012

Dyniowo-piernikowe muffinki z karmelowym lukrem / Pumpkin and gingerbread spice muffins with carmel icing-sugar


Obiecałam Wam dwa dyniowe dania wykorzystujące mus dyniowy własnej roboty. Z jedną, pyszną propozycją czyli koktajlem z dyni już Was zapoznałam. Teraz czas na dyniowy grzech w postaci muffinek. Same w sobie są trudne do opisania w smaku. Na pierwszy plan przebija się w nich na pewno aromat piernikowy, dynia daje bardziej kolor niż smak, a w tle dość wyraźnie przebija się sól a dodałam jej i tak o połowę mniej niż w oryginalnym przepisie. W przyszłości będę więc eksperymentować z jeszcze mniejszą jej ilością. Muffinki są lekkie, puszyste i aksamitne. Pamiętajcie jednak, że ich integralną częścią powinna być gruba warstwa lukru i orzechy. Tak podane będą pyszne i bardzo słodkie, co akurat Łasuchowi w ogóle nie przeszkadza :-) Pamiętajcie więc, że zgodnie z łasuchową radą, lukier musi być.



I already showed you how can you prepare easy pumpkin puree and I gave you the recipe for healthy and delicious pumpkin and banana smoothie with cinnamon. Now the time has come for some pumpkin indulgence in the form of pumpkin and gingerbread spice muffins. They are smooth and fluffy. They taste best when decorated with a thick layer of carmel icing-sugar and some walknuts. In other words, pure indulgence.

piątek, 2 listopada 2012

Piernik staropolski idealny na Boże Narodzenie / Traditional Polish Gingerbread

Po raz pierwszy u Łasucha pojawia się coś, co nie jest jeszcze gotowe i nie będzie gotowe jeszcze przez 5-6 tygodni. Jest to przepis albo raczej pierwsza część przepisu na piernik staropolski wg przepisu Dorotki z Moich Wypieków. Od wielu lat przyglądam się blogom kulinarnym i co roku w tym  mniej więcej okresie widzę wysyp przepisów na długo leżakujący  piernik staropolski, który ma być gotowy tuż przez Bożym Narodzeniem. Zapytacie się dlaczego teraz a nie tuż przed gwiazdką. A dlatego, że ten staropolski piernik musi leżakować w chłodku przez mniej więcej półtora miesiąca. Weekend w okolicach 1-go listopada jest więc idealnym terminem na zarobienie ciasta, które piec się będzie tuż przed świętami. 

Ja w tym roku piekę ten piernik po raz pierwszy, ale jestem przekonana, że proces ten zostanie zakończony sukcesem, bo wszystkie przepisy Dorotki zawsze są sukcesem. Innymi słowy ten piernik nie może się nie udać. To co? Zarabiacie ciasto na piernik razem ze mną?

For the very first time here on this blog I present the recipe that is not fully done. And it won't be done for the next 5 or 6 weeks.  But at the very end it will be, hopefully, the most ideal and very traditional polish gingerbread. I have never prepared this cake before, but I am using Dorota's recipe from Moje Wypieki and her recipes always turn out as really delicious so it can't be different with this one. 

You may ask why I am not showing you the full recipe at the very end of baking process. The answer is simple. This cake is baked in Poland traditionally for Christmas, but the dough has to rest for 5-6 weeks in cold environment before it will be baked. So time just after 1st November is ideal, because now you can prepare the dough and baking time will be just before Christmas. So are you ready to make the dough with me?